piątek, 29 kwietnia 2011

the meadow

tak to już jest, że jak mi smutno, to słucham smutnych piosenek dużo więcej niż normalnie...
ale też jak jest mi smutno to nic mi się nie chce, więc teraz chyba nie jest mi tak do końca smutno, bo chce mi się robić coś, a konkretnie grać na pianinie, choć tego nie lubię. zazwyczaj w sensie.
No i wzięłam się za naukę 'jakże trudnego' utworu bodajże z drugiej części Zmierzchu (nie oglądałam, więc nie jestem pewna). Najpierw ze słuchu coś mi tam wyszło, ale mam już nuty więc się nie będę wysilać, bo aż tak to mi się nie chce.
 Dla mnie to wcale proste nie jest, ale nie powiem tego głośno, bo szanowne grono kolegów i koleżanek z PSM mnie wyśmieje. : )

No to wracam do Wish You Were Here, Tears in Heaven, This I Love, The Messenger, Valentine's Day, Hard to Say I'm Sorry, Unforgiven, Gone Away... i do the Meadow.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

areyoukiddingme?

Zawsze chce mi się pisać, kiedy nie mam nic mądrego do napisania.
 Przechodzę swego rodzaju kryzys osobowościowy.
 Chwilowo mam czerwone włosy. Nie no serio, nie wytrzymałam, kupiłam szamponetkę w tesco i już. Niby po 6-8 myciach ma zejść, ale jak znam życie, to do wakacji potrzyma, jak ostatnio. Wyglądam niewąsko, o tak. Oby spłynęło do środy.
 Co chwilę zastanawiam się, czy nie kupić obcasów 15cm na platformie 2,5. Pewnie bym kupiła, ale na cóż mi takie. Chodzić się w tym nie da, ewentualnie postać, ale znowu okazji do stania nie widzę. Ledwie się utrzymuję na 10cm, a mi w głowie takie szpile, haha. Sama się z siebie śmieje, choć tyle się we mnie nie zmieniło. Ale spójrzcie na ten kształt! brałby, no braaaałby.
(vero-vila.pl)

na szczęście nie lubię obcasów...
  Kupiłam sukienkę. I to nie dziwne dla mnie, w końcu mam pełno tego czegoś w szafie. Że noszę raz na rok to inna rzecz. Kupiłam fioletową, falbaniastą sukienkę, z czarną kokardką w pasie, bez ramion. No słodko. Błagam tylko żeby nie nadarzyła się okazja do ubrania jej, BŁAGAM.
Choć jak się tak teraz zastanawiam... mam tą kieckę, to może dobry pretekst by kupić te obcasy...?
Ale na cholerę mi one.
Odbiło mi kompletnie.
Kryzys to kryzys.


Zastanawiałam się nad wstawieniem jakiejś Lady Gagi, czy Bajbera, ale stwierdziłam, że jeszcze aż tak źle ze mną nie jest.


Życzę sobie z całego serca, abym czytając tę notkę za jakieś pare tygodni, wybuchła gromkim śmiechem i zaczęła przeglądać allegro w poszukiwaniu nowych trampek.

sobota, 9 kwietnia 2011

I'll hurt You

 Aparat chwilowo siedzi u mnie w szafie martwy, bo komputer zepsuł mi dwie karty pamięci do niego. Brzmi dziwnie, aczkolwiek takie są fakty.
 Nie mogę robić zdjęć, więc oczywiście mam 100% weny i pomysłów. Muszę je zapisać. ^

 Nie mogę powiedzieć, że się nudzę i nie mam co robić, bo jak zwykle mam oczywiście masę spraw do załatwienia, więc nie napiszę, że to co chcę Wam pokazać zrobiłam z nudów. Raczej z chęci zrobienia czegokolwiek, czego wcale zrobić nie muszę :D ani to przydatne, ani trudne ale jednak jest.




nuty do tego JAKŻE TRUDNEGO wykonania : D troche skrócone, bo pisane z pamięci. Potem jak wsyłuchałam to zauważyłam, że brakuje mi taktów. Dorobię je może potem ; P

tu tak zwany oryginał. Czyli muzyka której kompletnie nie słucham:


Ale melodia główna bardzo chwytliwa : )


pozdrawiam i żegnam.
kolejna notka zapewne za kolejny miesiąc :D

Obserwatorzy