piątek, 29 kwietnia 2011

the meadow

tak to już jest, że jak mi smutno, to słucham smutnych piosenek dużo więcej niż normalnie...
ale też jak jest mi smutno to nic mi się nie chce, więc teraz chyba nie jest mi tak do końca smutno, bo chce mi się robić coś, a konkretnie grać na pianinie, choć tego nie lubię. zazwyczaj w sensie.
No i wzięłam się za naukę 'jakże trudnego' utworu bodajże z drugiej części Zmierzchu (nie oglądałam, więc nie jestem pewna). Najpierw ze słuchu coś mi tam wyszło, ale mam już nuty więc się nie będę wysilać, bo aż tak to mi się nie chce.
 Dla mnie to wcale proste nie jest, ale nie powiem tego głośno, bo szanowne grono kolegów i koleżanek z PSM mnie wyśmieje. : )

No to wracam do Wish You Were Here, Tears in Heaven, This I Love, The Messenger, Valentine's Day, Hard to Say I'm Sorry, Unforgiven, Gone Away... i do the Meadow.

7 komentarzy:

  1. Wiem, ze nie na temat ale to tak tylko u mnei zlewają się literki? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy tylko u Ciebie. wiem, że u mnie nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mi smutno to staram się nie słuchać smutnych piosenek. bo wtedy jeszcze bardziej smutno. jak mi smutno to robię wszystko, żeby smutno mi nie było ;) a za grę to wiesz, jak zawsze, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. hoho... dzięki za podsunięcie czegoś prostego do nauki ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. mi się nic nie zlewa
    co do smutku to najlepszym, sprawdzonym, starym, ludowym sposobem na niego - nic innego jak wyjść z domu
    więc komóra w dłoń, krótki message czy aby ktoś także się nie nudzi i w drogę! :))
    a co do listy na samym dole wpisu, jak zwykle dogadasz moim gustom niemal perfekcyjnie
    poprawy humoru życzę!
    uszy do góóóry Karola! :))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy